Podczas gdy Ewelina lubi być za kratami, ja wolę tonąć w kwiatach. Kwiatowe wzory towarzyszą mi o każdej porze roku, głównie w postaci sukienek, spódnic, bluzek i apaszek. Jestem człowiekiem z lasu, albo z liściem na głowie i to w otoczeniu natury czuję się najlepiej. Mam rośliny w domu, na balkonie i na ubraniach.
Podczas mojej odzieżowej przeprawy zaliczyłam jednak kilka modowych wtop związanych właśnie z kwiatowym printem i wtedy dotarło do mnie, że kwieciste ubrania nie są najłatwiejsze stylizacyjnie. Są kolorowe, dominujące i przyciągające wzrok i trzeba uważać, żeby nie „przedobrzyć”. Zacznę więc od owych wtop, żeby potem płynnie przejść do tych lepszych rozwiązań.
Jak kwiatów nie nosić
Przed naszym zeszłorocznym wyjazdem na Majorkę kupiłam sobie w przypływie impulsu kopertową sukienkę w czerwone róże. Bardzo spodobał mi się letni charakter sukienki, zwiewna wiskoza, dekolt w serek, rękawek zasłaniający ramię. Niby przykrywała wszystkie moje niedoskonałości, podkreślała talię i delikatnie dekolt. Zrobiliśmy nawet z Panem Boberkiem blogową sesję w niezwykle przyjemnych okolicznościach cytrynowego gaju. Zdjęcia jednak nigdy nie pojawiły się na blogu, bo odkryłam, że w tej zwiewenej sukience wyglądam jakbym zaraz miała pchnąć cytryną niczym kulą. Długo zajęło mi pogodzenie się z tym faktem, ale moja budowa przypomina bardziej sportsmenkę z NRD niż calineczkę. Duże kwiaty na sukience dodały mi optycznie kilku dobrych kilogramów, a z rozmiarem biustu mogłabym niemalże konkurować z Joanną Kulig. Zobaczcie sami:
Kolejną trudnością w noszeniu kwiatowych wzorów jest ich zestawianie z czymkolwiek innym. Łowicki pasek torbogami zupełnie nie współgra z sukienką. Na tym zdjęciu tylko cytryny wyglądają dobrze:) Wzory kwiatowe najbezpieczniej łączyć z czymś gładkim. Oczywiście w modzie jest miejsce na szaleństwo i eksperymenty. Są kobiety, które z wielkim wyczuciem łącza kratki z paskami, kwiaty z kwiatami, mnogość kolorów. To po prostu odzwierciedla ich osobowość. Dobrym przykładem jest tutaj Naomi Davis z bloga Love Taza, który lubię podglądać:

Jej styl jest absolutnie wyjątkowy, kolorowy, momentami ekstrawagancki. Ja natomiast jestem bardziej zachowawcza i dopiero sobie raczkuje w sferze mody. Wciąż szukam i jednak trzymanie się pewnych zasad bardzo mi pomaga. No i umówmy się Kraków to nie Nowy Jork, Polacy raczej nie lubią się wyróżniać z tłumu, w tramwaju rzadko spotykam ludzi ubranych ekstrawagancko, nawet w kolorach jesteśmy raczej oszczędni. Nie uważacie?
Jak kwiaty nosić
Przeciwieństwem zdjęcia z wakacji niech będzie sesja zrobiona niedawno. Mam na niej moją ukochaną sukienkę, w której najczęściej chodzę w sezonie jesienno-zimowym, ze względu na długi rękaw i ciemniejszą tonację kolorystyczną. Jesienią i zimą pięknie prezentują się kwiatowe printy w kolorze granatu, bordo, butelkowej zieleni, czy musztardowej żółci (nie „mój” kolor, ale znam kobiety, które wyglądają w nim obłędnie). W tej sukience kwiaty są drobniutkie, więc znów mam miseczkę C i mogę uprawiać „lżejszą” dyscyplinę sportową niż pchnięcie kulą. Sukienka jest jedynym wzorzystym elementem stylizacji, a zimowo-jesiennej ciężkości dodają jej skórzany pasek, gruby kardigan i wełniany płaszcz. Uwielbiam połączenia zwiewnych sukienek z masywnymi kozakami, co widać na załączonych obrazkach.
A Wy lubicie kwiatowe wzory? Z czym je łączycie?
1 thought on “Flower power – jak nosić kwiatowe wzory również jesienią i zimą”